Serbski tenisista urodzony 22 maja 1987 w Belgradzie, zwycięzca trzynastu turniejów wielkoszlemowych, pięciokrotny triumfator kończącego sezon turnieju mistrzów (ATP Finals), jako pierwszy tenisista zwyciężył we wszystkich turniejach ATP Masters 1000. Reprezentant Serbii, zwycięzca Pucharu Davisa w 2010 roku.
DJOKO
Prawdziwy mistrz nie tylko tenisowy, ale też mający charakter, charyzmę, godność i „GRANDES COJONES!”
Niestety, ostatnie miesiące srandemi umysłu pokazały, w jak bardzo spierdolonym świecie żyjemy. Nie dość że , histeria wirtualnego wirusa pozbawiła ludzi możliwości korzystania z mózgu to jeszcze zaczęła promieniować na tych, którzy z mózgu korzystają.
Australian Open, a w z zasadzie Australian CLOSE, jeden z czterech najważniejszych turniejów na świecie został skażony światowym szprycowym spierdolizmem. Nakaz szczypawy dla sportowca to jest wyrok. Widnieje w intrenecie masa informacji o tym, jak sportowcy w różnych dyscyplinach padają jak muchy! Nie po to ci ludzie dają z siebie jak najwięcej, trenując w pocie czoła, aby ich wydolność, technika były na najwyższym poziomie, żeby jakiś debil biurokrata pozbawiał ich możliwości robienia tego co kochają i z czego notabene żyją.
W tym całym obłędzie trafiają się jednostki, które potrafią myśleć samodzielnie, nie podporządkowują sie ewidentnemu zamachowi na ludzkie życie jak i wolność, która jest gwarantowana każdemu poprzez międzynarodowe prawo. Niestety establishment systemowy ma wyjebane na prawa człowieka, wszak jest nas za dużo na tej ziemi i trzeba zmniejszyć populacje, wypełnijac obietnicę Bila Bramy Piekieł.
Djokowić potrafił się postawić wszystkim niebezpiecznym fanatycznym zjebom, nie zgiął karku i nie nagiął swoich zasad. Ma godność i siłę prawdziwego mistrza, nie bał sie zaryzykować swojej kariery w imię zasad! Ja wiem, że istnieje grono sprawnych inaczej umysłowo, co twierdzi że ten straszny wirus istnieje i zabija z potworną skutecznością na poziomie 0,04%. Normalnie już się zesrałem. Jakoś jednak zaszprycowani odpadają i będą padać jak muchy, za to normalni żyć będą nadal. Z oficjalnej narracji wynika, że wszyscy inni dali sie namówić na eliksir „normalności”, trudno w to uwierzyć ale kto wie, na tym świecie wszystko jest możliwe. Wyrzucili go z Australii, następnie nie mógł wziąć udziału w prestiżowych turniejach w Indian Wells i Miami, grozili z Francji że może być problem z wystąpieniem w Rolland Garros, ale już im zmiękła faja i prawdopodobnie zagra. Podejrzewam że z kolejnymi turniejami nie będzie już problemu, bo zabójczy wirus wraca na swoja planetę C19 wraz z jego wyznawcami. Zostały inne „sportowe” szmatławce, fałszywe „kolegi” z kortów, co komentowały zachowanie Djokowica argumentując jego postawę jako antyspołeczną i niezrozumiałą, bo skoro inni sie ugięli i zakeczupowali to dlaczego on nie może?! No cóż, poza tym, że to ingerencja w wolną wolę, to namawianie na tego typu zachowań to jak tworzenie nowej tradycji, co więc stoi na przeszkodzie, aby w np. wioślarze czy pływacy sikali do basenu tuż przed startem, piłkarze srali na murawę, a grający w curling tarli pośladami o lód…
Tak czy inaczej sensei Djokowić pokazał siłę charakteru niezłomność i klasę. Pokazał charyzmę prawdziwego mistrza z którego trzeba brać przykład. Osobiście nie przepadam za stylem gry jaki prezentuje, ale nie to w tym wszystkim jest najważniejsze. Doceniam to kim jest i co robi wszak to uczynki i owoce o nas świadczą.
Wielki Mistrzu DJOKO – SZACUN!
Tak jest, że polityki ze sportem nie wolno mieszać, a jednak… O tym już niebawem
skala absurdu: (1-10) 10 – TOTALNE NIEDIOJEBANIE UMYSŁOWE