
Właściwie to od samego początku istnienia tego skromnego portalu towarzyszą nam zjawiska dziwne, trudne do wyjaśnienia, a czasami wręcz absurdalne. Cokolwiek nie poczniemy w radości i nadziei na lepsze jutro, zawsze zdarza się coś, co to spier…li. Można by wręcz powiedzieć, że wiatr dyma nas po oczach, a kłody fruwają między nogami, czy jak to tam leciało…
W ciągu poprzedniego miesiąca, tuż po rozgłaszanym gdzie się tylko da burzliwym starcie, nagle przestaliśmy nadawać. Nie było to jednak wynikiem naszego lenistwa ani tym bardziej „spoczęcia na laurach” na samym początku dobrze zapowiadającej się imprezy. Prawdziwy powód naszej chwilowej nieobecności jest całkowicie inny.
Choroba czasem dopada każdego. A że nieszczęścia chodzą parami, to tym razem dopadło jednocześnie nas obu. I do tej pory nie wiadomo, co to było. Na pewno nie fikcyjny srowid, bo ani kataru, ani utraty smaku czy powonienia żaden z nas nie miał. Jednakże objawy były tak poważne, że zwaliły z nóg dwóch dorosłych facetów. Ja w każdym razie zapadłem w kilkutygodniową śpiączkę, przy czym w chwilach pozornego powrotu świadomości byłem przekonany, że leżę tak już kilka miesięcy… Dopiero potem dowiedziałem się, że Kris też padł powalony stadem drobnoustrojów i innych trucizn razem wziętych…
Tylko prosimy nie dorabiać do tego żadnych teorii o kosmitach ani tym bardziej o spisku unijnych żydokomunistów przeciwko nam i temu portalowi. Nikt nie zrzucił na nas punktowo fluororescyncyjnowanego różowego proszku z zarazkami różnych chorób przechowywanymi w tajnych bieszczadzkich bazach specjalnie na takie okazje przez masonów. Po prostu nas wzięło straszne choróbsko, bo już zbyt wiele tygodni (a w moim przypadku lat) nie chodziliśmy po górach i nam spadła odporność. A poza tym jest jeszcze inny powód: po prostu jesteśmy już STARZY… i tych dolegliwości trochę mamy… Wybaczcie!
Innymi słowy:
Przepraszamy za tę ciszę w eterze! Może się jeszcze jakoś poprawimy…
Pozdrawiamy –
Redakcja
PS. Te pozory humoru w tekście to tylko dobra mina do złej gry. Tak naprawdę nie było i dalej nie jest nam do śmiechu. Było poważnie i boleśnie. Dlatego szczególnie serdecznie dziękujemy Dobrym Ludziom, którzy szczerze się o nas martwili i pomagali, jak tylko mogli. To przywracało wiarę w człowieka i pomagało powrócić do choćby względnego zdrowia. Dziękujemy z całego serca!
Koniecznie przeczytaj jeszcze raz ten artykuł: KLIKNIJ TUTAJ!
A jeśli chcesz pomóc sobie i innym wyzwolić się od systemu, przekaż link dalej! Możesz także wesprzeć projekt opisany w artykule…